sobota, 26 kwietnia 2014

I had a dream.



Śniłam o rozlewie krwi i podlewaniu kwiatów. Woda lała się z jednej rury do drugiej, po czym następował wodospad ścieków. W mojej głowie pomiędzy tęczą i narkotyczną empatią była
i jest gniewna agresja i depresja.

Zwijam się z bólu i czekam, aż zmartwieje mi podniebienie, dziąsła zaczną krwawić mocniej.
Czuć ból znaczy czuć.

Kiedyś miałam tyle planów, byłam taka ambitna, zawsze poprawna, przygotowana i pilna.
Z własnej woli stałam się niedorajdą życiową, niezbędnikiem osoby równie zbędnej, co ja. Najgorsze jest to, że w większej części jestem z tego zadowolona, bo nie muszę już zmagać się z rzeczywistością i płynąć z prądem pod prąd. Teraz mogę siedzieć i oddychać smolistą odmianą powietrza. I pasożytować, i łudzić się. Nienawidzić was wszystkich razem i osobno w jednej mierze. Gorącej goryczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz