czwartek, 24 kwietnia 2014

New, white beginning.



Pierwsze słowa bywają trudne.
Ile to razy, zamiast przywitać się z kimś, nerwowo przełykamy ślinę, zaciskamy zęby i uciekamy wzrokiem w bok? Ile razy nie podajemy ręki osobie, której chcieliśmy kiedyś oddać całe swoje serce, umysł i ciało? Nieskończenie wiele możliwości i nieskończenie mało prawdopodobnych zmian zrządzenia losu, które oddzieliło nas od siebie. Dlatego już nigdy nie będziemy trzymać rąk w jednej kieszeni, która pęka w szwach (bo to dla niej za dużo). Dlatego zatrzasnęłam drzwi, zamiast zmiażdżyć cię wzrokiem.
Dla mnie to też za dużo.


***

Innymi słowy - będę wylewać tutaj swoje odczucia i miętolić swoją pamięć. Może kogoś to zainteresuje, jeśli nie -  cóż, zawsze i nieodwołalnie mam siebie. Tylko siebie mam zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz